Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

Pamiętnik bezrobotnej...

Obraz
Drodzy czytelnicy :) stało się, jestem bezrobotna... oficjalnie zarejestrowana w Urzędzie Pracy. Zdolna, zawsze punktualna, niezwykle wydajna w pracy, i masakrycznie stłamszona przez pracodawców. Bo? Bo jestem mamą. Bo samotnie wychowuję dziecko. Bo podatki odprowadzam w Warszawie i nie mam skąd przywieźć do domu słoików pełnych jedzenia. Tak bardzo mi tego pracodawca zazdrościł, że aż zakazał mi urlopu. Wyobrażacie sobie?? Praca w sekretariacie szkoły. Niejednokrotnie po godzinach, bo szkoła prestiżowa. Na chorobowym czy to swoim czy dziecka, obydwoje musieliśmy stawiać się w pracy zwarci i gotowi: ja i mój 4-letni synek. Na szczęście obydwoje jesteśmy zahartowani i nie zdarzało się to często. Częściej zdarzało mi się iść na zwolnienie lekarskie z powodu przemęczenia w pracy. Na sesji u psychiatry dowiedziałam się że tak naprawdę na jednym etacie ogarniam cztery etaty co najmniej, jeśli chodzi o zakres obowiązków i zadań do wykonania w ciągu dnia. Pracodawca próbował mi wmówić, że fa